Scenariusze marketing automation dla e-commerce (wideo)

12 min czytania

Na przykładzie klienta odwiedzającego sklep z odzieżą opowiadamy historyjkę pokazującą, jakie scenariusze marketing automation, mogą być realizowane podczas jego wizyty w sklepie. Wymieniamy 9 elementów, którymi sklep może wielokrotnie wchodzić w interakcję z klientem i wykorzystywać każdą taką okazję, by w efekcie doszło do zakupu.

M.P Cześć, ja nazywam się Marcin Podleśny.

G.W. A ja Grzegorz Waś.

M.P. Witamy Was w kolejnym spotkaniu z naszego cyklu.

Jak wiecie, staramy się w naszym wideo przedstawiać Wam pewne tematy związane z automatyzacją marketingu. Mamy na ten temat pewne doświadczenia, ponieważ z Grzegorzem prowadzimy spółkę YouLead, która zajmuje się komercjalizacją takiego rozwiązania, które stworzyliśmy.

Mamy też takie wewnętrzne poczucie, że temat automatyzacji marketingu jest tematem nie do końca wyeksploatowanym. To znaczy od strony teoretycznej pewne zagadnienia funkcjonują na rynku już dość długo, natomiast w praktyce dość rzadko, naszym zdaniem, dochodzi do pełnego wykorzystania potencjału automatyzacji marketingu. Krótko mówiąc, wdrożenia związane z automatyzacją marketingu są dość ubogie. W naszej firmie staramy się jednak wdrażać to, że tak powiem, na bogato. Dosyć dużo różnych scenariuszy automatycznych uruchamiamy i chcemy podzielić się z Wami ta wiedzą.

Scenariusze marketing automation pozyskujące zgody marketingowe

W poprzednim odcinku rozmawialiśmy na temat tzw. personalizacji customowej, którą przedstawiliśmy w postaci pewnej historyjki, pewnego prawdziwego opisu działań u jednego z naszych klientów i ten pomysł na tyle przypadł nam do gustu, że dzisiaj chcielibyśmy w podobnej formie opowiedzieć Wam o różnych działaniach, które można uruchomić na platformie e-commerce. I też będziemy opowiadać w formie, tak jak powiedziałem, historyjki. Wyobraźmy sobie, że sprawa dotyczy sklepu internetowego z odzieżą. Nasz klient, wokół którego te różne scenariusze marketing automation będą krążyły jest mężczyzną, który wchodzi na stronę tego sklepu internetowego w poszukiwaniu interesujących ubrań, powiedzmy koszul i po wejściu na tę stronę internetową dzieją się następujące rzeczy: po pierwsze jest proszony o wyrażenie zgody na komunikację web push. Staramy się zawsze takie zgody pozyskiwać, ponieważ jest to jakaś forma udrożnienia kolejnego kanału komunikacji z klientami, więc o taką zgodę nasz klient jest proszony. Powiedzmy, że wyraża tę zgodę. To, co widzi… I oczywiście ta zgoda może być generowana przez system marketing automation. To zbieranie zgód w jednym miejscu odbywa się przez system taki, jak YouLead, więc cały ten komunikat tzw. prompt, jak też fakt wyrażenia zgody jest odnotowywany w systemie marketing automation. Kolejna rzecz, którą widzę, a która jest generowana przez system marketing automation, jest ramka rekomendacyjna na stronie. Nie jest to być może na tym etapie jeszcze coś bardzo odkrywczego, a ponieważ nie mamy… Zakładamy, że jest to pierwsza wizyta tego klienta na tej konkretnej stronie internetowej, nie mamy żadnej historii poprzednich odwiedzin, więc ta ramka też  nie będzie czymś szczególnym tutaj, prawdopodobnie wyświetlimy w niej po prostu bestsellery z ostatniego okresu, z ostatnich siedmiu dni. Natomiast w dalszej części opowieści zobaczycie, że ta ramka może zmieniać swoją postać i zawartość.

Scenariusze marketing automation rekomendujące produkty

I powiedzmy, że klient wśród tych rekomendowanych produktów w tej ramce widzi pewną koszulę, która wzbudza jego zainteresowanie. Postanawia zapoznać się ze szczegółami tego produktu z materiałem, z którego  jest stworzona, z jakimiś detalami, więc klika w tę pozycję  w ramce rekomendacyjnej i przechodzi na stronę  ze szczegółami produktu.

Na tej stronie widzi dwa elementy, które również są generowane już na tym etapie przez system marketing automation. Jakie to elementy?

G.W Po pierwsze pokazujemy na poziomie tej karty produktu, czyli już na stronie, która opisuje konkretny produkt, pokazujemy ramkę rekomendacyjną, która w przeciwieństwie do tej ramki, która znajdowała się na stronie głównej, jest już mocno wspierana za pomocą jednego z algorytmów, który stosujemy w naszym rozwiązaniu. Akurat w tym przypadku mówimy o algorytmie opartym na sztucznej inteligencji.

Będziemy pokazywali takie produkty, które były kupowane razem z danym produktem, który w danej chwili przegląda klient. Na stronie produktu, na której jest w danej chwili klient. Algorytm sztucznej inteligencji analizuje wszystkie transakcje, które zgromadzone są w systemie i dobiera odpowiednie produkty na podstawie zakupów tego produktu w połączeniu z innymi produktami.

Wtedy ta szansa na kliknięcie i na zakup innego produktu u klientów w sklepie jest po prostu największa. To jest pierwszy z elementów.

M.P. Tu może dodam, że ten algorytm oczywiście jest taki, jak Grzegorz powiedział. Natomiast on może być zmieniany. U niektórych klientów jest to algorytm bardzo podobny, czyli produkty, które były oglądane przez innych klientów razem z tym produktem. Tych algorytmów w naszym systemie mamy do wyboru kilka. Akurat w tym przykładzie jest tak, jak powiedział Grzegorz.

G.W Drugim elementem, który pojawia się na stronie produktu, który również jest w jakiś sposób wspierany czy generowany dynamicznie przez narzędzie klasy marketing automation to jest element typu social proof, czyli pokazujemy taki element, który gdzieś w okolicy produktu, w okolicy obrazka, który mówi o tym ile tych produktów zostało zakupionych w ostatnim czasie.

Ten element ma na celu uwiarygodnienie jakości produktu i pokazanie potencjalnemu klientowi, że te produkty są chętnie kupowane przez innych w jakimś tam krótkim ostatnim czasie np. w ciągu 24 godzin. Możemy ten komunikat oprzeć na kupowaniu produktów, ale możemy też oprzeć go na oglądaniu produktów. Czyli ten produkt został obejrzany w ciągu 24 godzin.

M.P.Tak. Czy interesowało się nim tyle a tyle osób na przykład, bo też takie możliwości tutaj mamy.

No dobrze, więc klient widzi te dwie formy komunikacji, powiedzmy, wygenerowane przez marketing automation. Być może klika któryś z produktów w ramce rekomendacyjnej, być może ta dalsza wizyta na stronie przebiega w jakiś inny sposób, w każdym razie na tym etapie nie jest zainteresowany zakupem, pomimo tego, że ta koszula mu się pierwotnie spodobała. Opuszcza stronę internetową i teraz można by było pomyśleć, co dalej. Chcemy tego użytkownika sprowadzić na stronę. Po tygodniu od ostatniej wizyty  na stronie użytkownik z racji, że wyraził zgodę  na komunikację web push i udrożniliśmy sobie ten kanał komunikacji, dostaje wiadomość web push, która przede wszystkim zachęca go do powrotu na stronę, ale też  jest to wiadomość spersonalizowana, ponieważ wiemy  jakimi produktami się interesował podczas poprzedniej wizyty, więc skłaniamy go do powrotu pokazując mu tę koszulę, od której zaczął oglądanie oferty produktowej podczas ostatniej wizyty, tak? Jest to coś, co nie jest tylko zwykłym zaproszeniem na stronę, ale mówimy mu: ten produkt ciągle jest, wróć do nas i zobacz, może znajdziesz coś interesującego, a może innego, a może ten produkt jednak okaże się, że chcesz go po prostu kupić.

Użytkownik widząc to powiadomienie web push, w naszym zestawie scenariuszy marketing automation, w naszej historyjce, klika w takie powiadomienie i przechodzi na stronę internetową.

Po wejściu wrzuca, w uproszczeniu, ów produkt do koszyka, jest jakoś tam zainteresowany być może.

Nie wiem, czy chce kupić czy dopiero porównuje sobie oferty, bo, jak mówiliśmy w jednym z poprzednich odcinków, powody wrzucania do koszyka mogą być różne.

G.W. Na przykład chce sprawdzić cenę dostawy, której nie opublikowano w prosty sposób na stronie.

M.P  Więc wrzuca sobie ten produkt do koszyka, po czym eksploruje stronę internetową przechodząc na początku na stronę główną, ponieważ myśli, że, być może, znajdzie tam jakieś produkty promocyjne, być może znajdzie tam informację o jakiejś specjalnej ofercie i będzie mógł kupić coś taniej na jakichś dobrych warunkach. I teraz w ramce rekomendacyjnej, którą widział też przy swojej pierwszej wizycie na stronie internetowej, w której wówczas znalazły się bestsellery, tym razem widzi już inne produkty.

Tym razem widzi już produkty, które są również dobrane przez algorytm sztucznej inteligencji i mogą to być produkty na przykład, w tym wypadku tak jest, kupowane razem z najdroższym produktem z koszyka tego klienta, tak?

Czyli jeżeli wrzucił do koszyka jedną koszulę, algorytm na podstawie transakcji wszystkich użytkowników do tej pory zebrane w systemie marketing automation dobiera inne produkty, które były kupowane razem z tą koszulą, krótko mówiąc.

To jest o tyle fajny wybór tego algorytmu, że skoro użytkownik ma już coś w koszyku, to możemy założyć, że być może rzeczywiście chce ten produkt kupić.

Już nie bazujemy w tym przypadku na algorytmach, które szukają produktów oglądanych razem z tym produktem, ale kupowanie, bo chcemy mu teraz to sprzedać, zamiast rozbudowywać jego zawartość koszyka, bo zakładamy, że do zakupu  tej jednej koszuli, którą ma uda nam się go  jakimś sposobem przekonać. I teraz chcemy też budować dodatkową wartość koszyka.

Powiedzmy, że użytkownik jest zainteresowany jednym z tych produktów, które widzi w ramce na stronie głównej. Klika, niech to będzie jakaś inna koszula. Co dzieje się dalej?

G.W. Czyli po kliknięciu w tę ramkę rekomendacyjną na stronie głównej klient przechodzi do tego drugiego produktu, który został mu zarekomendowany, przegląda tę stronę, zaznajamia się ze szczegółami dotyczącymi tego produktu, ale nie podejmuje decyzji o zakupie.

Scenariusze marketing automation ratujące porzucony koszyk

I próbuje opuścić stronę, czyli wykonuje ruch myszką poza przeglądarkę, chce zamknąć okno przeglądarki i w tym momencie system marketing automation pokazuje takiemu klientowi pop-up, a w jego treści znajduje się najdroższy produkt z koszyka, czyli de facto ten jeden produkt, który przed chwilą klient wrzucił do koszyka z zachętą do tego, żeby dokonać transakcji, żeby nie opuszczać strony.

Klient klika w ten pop-up i z powrotem wraca do do koszyka.

M.P. Można spytać:  dlaczego najdroższy produkt z koszyka?

Czasem też robimy tak, że pokazujemy więcej niż jeden produkt np. trzy. Raczej nie robimy takich mechanizmów, które pokazują całą zawartość koszyka. Przyczyna jest prosta.

Pop-up może pojawiać się na różnych urządzeniach. Ja wiem, że tutaj mówimy o wyjściu myszką poza obszar, ale są też urządzenia o dość niskiej rozdzielczości ekranu, które również pozwalają na śledzenie tego typu zachowań. Zresztą ten pop-up ratowania koszyka może pojawić się nie tylko przy intencji wyjścia, przy różnych innych sytuacjach też. Pokazanie pełnej zawartości koszyka na urządzeniu o niskiej rozdzielczości jest niepraktyczne, nie da się tego w atrakcyjny sposób pokazać, dlatego że fajnie jest pokazać tak naprawdę jeden do trzech produktów, jeśli jest ich więcej dodać taką informację w treści pop-upu mówiącą: masz tam też inne produkty. Dlaczego natomiast wybieramy produkt najdroższy? Dlatego, że to prawdopodobnie wokół niego jest skupiona cała intencja zakupowa.

Krótko mówiąc, jeżeli ktoś kupuje ubrania w sklepie internetowym jeśli kupuje garnitur i do tego dobiera tylko pasek, to dobrze jest pokazać ów garnitur, a nie pasek, w tej sytuacji, kiedy chcemy go skłonić do dokonania transakcji.

G.W. Czyli po prostu mówimy tutaj o jakimś głównym produkcie i produktach uzupełniających.

M.P. OK, widzi ten pop-up, co się dzieje?

G.W. No już klika w ten pop-up, wraca z powrotem na stronę.

M.P. Jest na stronie, tylko  że na stronie koszyka.

G.W. Bo w tym pop-upie mamy link, który bezpośrednio przekierowuje klienta na stronę koszyka. Klient spędza jakiś czas na stronie koszyka, ale nie decyduje się na zakup.

Nie klika dalej w ten formularz zakupowy i nadal próbuje opuścić stronę.

I w tym momencie uruchamia się drugi scenariusz marketing automation polegający na tym, przy takiej drugiej próbie wyjścia w danej sesji WWW pokazujemy klientowi pop-up.

Tym razem pop-up zachęcający do zostawienia adresu e-mail, czyli zapisania się do newslettera.

Jakby trochę przy okazji wizyty na stronie wtedy, kiedy scenariusz ratowania koszyka nam się nie powiódł w danej sesji WWW, nie skończył się zakupem, próbujemy uzyskać kolejną jakąś tam wartość od klienta w postaci zapisu i wyrażenia zgody na komunikację marketingową.

Zachęcamy go dodatkowo rabatem w postaci 10% upustu na kolejny zakup.

M.P.  Czyli zobaczcie jesteśmy gdzieś pewnie w połowie naszej historyjki, a tak naprawdę mieliśmy już kilka fajnych rzeczy. Mieliśmy próbę skłonienia do powrotu na stronę internetową, czyli takie działania aktywacyjne związane z powiadomieniem WebPush.

Mieliśmy różne formy rekomendacji, czyli tak naprawdę skracania ścieżki dotarcia do właściwych produktów dla klienta tak, żeby nie musiał przeglądać całej oferty produktowej sklepu, tylko żeby pewne produkty, które faktycznie są dla niego interesujące były mu poddawane.

Mamy próbę ratowania koszyka i mamy też próbę generowania leadów tak naprawdę w celu udróżnienia kolejnego kanału komunikacji, tak?

Kilka elementów, a tak naprawdę dotknęliśmy różnych obszarów.

G.W Ja chciałem powiedzieć, że te elementy, które wymieniłeś, one, prawie wszystkie, są personalizowane. Dbamy o to, żeby ta komunikacja na każdym poziomie, na każdym etapie była jak najbliżej zainteresowań klienta. I ja nie powiedziałem o tym, ale trzeba dodać, że ten pop-up zapisu do newslettera, oprócz tego komunikatu zachęcającego do zapisu i tej marchewki w postaci 10% rabatu przy kolejnym zakupie jest również spersonalizowany. Najczęściej wykorzystywanym przez nas sposobem personalizacji takiego pop-upu zapisu do newslettera jest pokazanie obrazka produktu ostatnio przeglądanego przez przez klienta. I tutaj w tym przypadku też tak jest, ten pop-up jest personalizowany ostatnio oglądanym przez klienta produktem.

M.P. OK, powiedzmy, że klient decyduje się. Myśli sobie tak: OK, 10% rabatu, taką propozycję mi złożono w tym pop-upie, może nie będę na razie nic kupował, ale rabat zawsze się może przydać.

Zostawiam swoje dane, wyrażam odpowiednie zgody marketingowe, czyli roboczo powiedzmy zapisuje się tzw. newslettera. Opuszczam stronę internetową, nie dokonuję zakupu, to jeszcze nie dziś.

Jeszcze dzisiaj mnie nikt nie przekonał. Co się dzieje dalej?

G.W W tym momencie startuje (e-mailowy – red.) scenariusz ratowania koszyka, dlatego że, po pierwsze, klient ma coś w koszyku, dlatego że dodał produkt do koszyka i nie dokończył transakcji, a po drugie, przed chwilą  powiedzieliśmy o tym, że zebraliśmy od niego  odpowiednie zgody marketingowe i możemy komunikować się z nim  za pomocą kanału mailowego i wysyłać mu informacje  marketingowe czy promocyjne.

I w tym momencie startuje scenariusz trzypunktowy, o którym też mówiliśmy już w jednym z naszych filmów, zachęcający klienta do zakończenia transakcji. Wysyłamy w takim cyklu trzech maili w odpowiednim odstępie czasowym, mówiliśmy też o odpowiednim doborze tego czasu, wysyłamy mu,  po pierwsze, zawartość koszyka i na którymś z etapów  również rekomendowane produkty, które są w jakiś sposób dobrane do tych produktów, które są w koszyku.

M.P.  Jeśli nie widzieliście tego odcinka, a właściwie dwóch odcinków, bo o ratowaniu koszyka mówiliśmy w dwóch częściach, zachęcamy Was do obejrzenia. Ja tylko dodam, że jeśli klient nie zapisałby się do tzw. newslettera, nie wyraził tych dodatkowych zgód marketingowych w tym momencie, taki scenariusz ratowania koszyka moglibyśmy też próbować przeprowadzać powiadomieniem WebPush, ale w naszej historii ta zgoda została wyrażona, tak, że dochodzi do trzykrotnego, w odpowiednich odstępach, ratowania koszyka mailem.

Powiedzmy, że klient dostaje te maile, ale tak naprawdę reaguje dopiero na trzeci, ostatni z nich, także przechodząc wtedy na stronę de facto z zawartością koszyka, i to wydawałoby się jest coś bardzo prostego, ale tak naprawdę mówiąc o tym, że po tym dłuższym czasie przechodzi na stronę internetową sklepu, a ten koszyk jest tam obecny, to też nie jest taka prosta sprawa, dlatego że wiele platform e-commerce nie trzyma zawartości koszyka na zawsze, nie trzyma ich nawet bardzo długo, z różnych względów wydajnościowych zawartość koszyka jest czyszczona dość szybko.

W systemach takich jak nasz, YouLead, istnieje możliwość… To znaczy nie wiem czy we wszystkich systemach, na pewno u nas istnieje taka możliwość, że ten koszyk może zostać odtworzony, dlatego że link, który jest przesyłany w wiadomościach e-mail podczas prób ratowania koszyka zawiera w pewien sposób informacje dotyczące właśnie zawartości koszyka, więc mamy pewność, że takie odtworzenie koszyka będzie miało miejsce. Oczywiście jest na to nałożony warunek dostępności produktu, bo to się może zmienić przez te kilka czy kilkanaście dni w zależności od tego, kiedy ten e-mail jest klikany, natomiast klient nie trafia na pustą stronę z informacją: „Sorry, ale nie masz nic w koszyku”.

Takiej sytuacji staramy się tutaj unikać. Przechodzi na stronę z koszykiem, widzi produkty. Co dzieje się dalej?

G.W. Klient ląduje na stronie koszyka i oprócz tych produktów, które są już w koszyku, które zostały  zrekonstruowane albo koszyk nie zniknął  w platformie e-commerce, pokazujemy takiemu  klientowi gdzieś na górze…

M.P. Ma jedną koszulę tak naprawdę nasz klient.

G.W. Tak, cały czas pamiętamy, że w koszyku jest jedna koszula. Pokazujemy mu taki spersonalizowany baner, który jest personalizowany informacją o tym, ile mu brakuje do darmowej dostawy.

Załóżmy, że ten sklep internetowy od pewnego progu cenowego od pewnej kwoty zakupu posiada darmową dostawę, więc załóżmy, że ta cena to jest 100 zł, jeśli ktoś kupuje za 100 zł,  to ma już darmową dostawę.

Koszula kosztuje 87 zł, więc na takim banerze będzie napisane: brakuje Ci 13 zł do darmowej, możesz dobrać jakieś odpowiednie dodatki tak, żeby zoptymalizować tę cenę, czyli tak naprawdę zredukować tę cenę dostawy. I na takim banerze znajduje się bezpośredni link do kategorii dodatków  albo akcesoriów w danym sklepie.

M.P.  Czyli powiedzmy tak: ten baner pojawia się rzeczywiście tylko tym osobom, którym brakuje coś do darmowej dostawy. Co więcej zawiera informację, ile tak naprawdę, kwotowo, brakuje do tej darmowej dostawy. Wreszcie w tym naszym przypadku mamy tu link do konkretnej kategorii produktów, które mogą pomóc uzyskać tę darmową dostawę. Natomiast w różnych przypadkach, które wdrażaliśmy może być to nawet prezentacja w postaci miniatury pewnego określonego produktu, który jest akurat rekomendowany, żeby go dobrać.

W innych biznesach mieliśmy za sobą np. takie biznesy, gdzie była to kawa, można było kupić opakowanie jakiejś kawy dobrać coś do tego, żeby tę darmową dostawę uzyskać.

G.W. Można sobie wyobrazić. W tym przypadku, o którym teraz mówimy jest to link i kliknięcie  w ten link powoduje przejście do odpowiedniej kategorii albo nawet do produktu.

Natomiast najlepiej, gdyby tak naprawdę nie było wyjścia klienta z koszyka, dlatego, że idealnie, gdyby na takim banerze znajdował się bezpośredni przycisk dodania do koszyka.

M.P. Tak też można zrobić oczywiście.

G.W. I to jest najlepsza sytuacja, najbardziej optymalna, dlatego że klient nie opuszcza strony…

M.P. I jest jednym kliknięciem uzyskuje tę darmową dostawę

G.W. Może dodać ten produkt i za chwilę dokończyć transakcję. No i tak się dzieje w tym przypadku. Rzeczywiście klient dodaje tę poszetkę, czyli to akcesorium, które powoduje zredukowanie kosztów dostawy wraca do koszyka, decyduje się na zakup.

Jest szczęśliwym posiadaczem koszuli i poszetki, tak?

M.P. I można by mu było powiedzieć, co dalej, tak? Przeszliśmy tutaj przez ileś elementów, ale pierwsza rzecz, która się może wydarzyć to to, że po kilku dniach od ostatniej transakcji, od tego zakupu koszuli z poszetką…

Budowanie lojalności klienta i ponowne zakupy

Raczej poszetkę to z marynarką powinien kupować, ale w naszym przypadku kupił z koszulą, dostaje powiadomienie e-mailowe, ponieważ taki kanał został przez niego udrożniony z informacją,  że pewne produkty, które oglądał podczas swoich ostatnich wizyt uzyskały właśnie cenę  promocyjną, obniżoną o 30% i że może byłby zainteresowany,  żeby jednak wrócić do oferty sklepu i zastanowić się, czy nie chciałby dokupić tych produktów.

Powiedzmy, że są to chinosy. Więc załóżmy, że klient rzeczywiście jest zainteresowany takim faktem. I co? Klika w e-mail, który uzyskał i tak naprawdę można powiedzieć, że cała historia zaczyna się od początku, dlatego że to, co chcemy robić po wykonaniu transakcji, to de facto skłaniać użytkownika do tego, żeby wracał na naszą stronę internetową i interesował się naszą ofertą. I możemy to robić albo poprzez ogólne mechanizmy, które stosowaliśmy w tej naszej historyjce na samym początku mówiące o tym, że dawno Cię u nas nie było, że mamy fajne produkty itd. Możemy też bazować na zakupach, które klient wykonywał. Możemy też bazować na produktach, którymi się interesował, czyli tę komunikację prowadzić i spersonalizować w oparciu o to, czym się wcześniej interesował. Wszystkie te rzeczy, o których opowiedzieliśmy w tej naszej historyjce są automatyczne, czyli tak naprawdę wymagają jednorazowego zestawienia, konfiguracji i działają bez udziału człowieka. Natomiast celowo nie przechodziliśmy, podczas tej historyjki, przez rzeczy, które zwykle towarzyszą takim działaniom automatycznym. Mam na myśli tutaj cykliczne wysyłanie różnych newsletterów, powiadomień WebPush czy nawet komunikacji SMS-owej, która też, powiedzmy to od razu, ona nie musi być taka sama dla wszystkich, to znaczy możemy sobie wyobrazić, że newsletter, który jest wysłany do szerokiego grona odbiorców zawiera w sobie pewne elementy, które są personalizowane, czyli mogą np. przedstawiać  produkty oglądane przez poszczególne osoby podczas ostatniej wizyty na stronie, jeżeli takie produkty są. Jeżeli takich produktów nie ma, bo ktoś nie był jeszcze w ogóle na stronie, mogą być te miejsca  wypełnione produktami rekomendowanych  w oparciu o inne algorytmy np. bestsellerami  tak, jak miało to miejsce podczas pierwszej wizyty na stronie naszego klienta. Ta historyjka, którą opowiedzieliśmy to jest taki podstawowy przykład mechanizmu, który można uruchomić w platformie e-commerce. W następnym odcinku postaramy się nieco rozbudować i opowiedzieć Wam o tym, co więcej można uruchomić i co więcej można osiągnąć dzięki systemom marketing automation takim, jak YouLead.

Pewnie nie będziemy już o tym opowiadali w formie historyjki, chociaż zobaczymy, bo jest to dość wdzięczna forma. Być może tylko opowiemy, w których elementach można było coś dodać lub zmodyfikować tak, żeby odpowiadał temu rzeczywistemu wydarzeniu, które tutaj opisujemy i przynosiło jeszcze lepsze efekty sprzedażowe i komunikacyjne. Dziękujemy Wam za poświęcony czas i do zobaczenia w następnym odcinku.

Cześć.

Autor wpisu

Krzysztof Piądłowski

W systemie YouLead najbardziej ceni, że działa on w całym lejku marketingowym: od budowania wysokiej jakości wiedzy o użytkowniku, nawiązanie z nim kontaktu, przez komunikację z klientem na kolejnych etapach customer journey, aż po konwersję.